Polska niewystarczająco radzi sobie w temacie prawidłowego usuwania z rynku przepracowanych olejów silnikowych. Zbyt dużo ilość zamiast do firm zajmujących się utylizacją, trafia do kratek ściekowych i ziemi. UE naciska na Polskę w tej sprawie i rząd pracuje nad wprowadzeniem kaucji na olej. Tyle można było wywnioskować ze słów Minister Jadwigi Emilewicz.

Na czym to ma polegać?
W cenie oleju będzie zawarta dodatkowa opłata (z przedstawionych propozycji wynika, że od 5 do 10 złotych za litr). Ta dodatkowa opłata będzie zwrócona w momencie oddania przepracowanego oleju w odpowiednim punkcie. Czyli ma to działać na zasadzie kaucji. Oczywiście tej opłaty nie będzie w momencie zlecenia wymiany w wyspecjalizowanych jednostkach (serwisy, warsztaty) które już od dawna muszą przepracowany olej oddawać odpowiednim firmom do utylizacji, z czego są skrupulatnie rozliczane.

Coraz częściej jednak słychać głosy, że ta kaucja to będzie bardziej na zasadzie dodatkowej opłaty a nie kaucji i przynieść może więcej złego dla środowiska jak dobrego. Po pierwsze, mało komu będzie się chciało „bawić” w odzyskiwanie kaucji jeżeli sieć „odbiorów przepracowanego oleju” będzie kiepska i będzie trzeba mieć paragon, Planuje się wprowadzić także „czas na oddanie” przepracowanego olej i na ten moment nie jest „zbyt życiowy”. Ale co ważniejsze, często się zdarza, że silnik „bierze olej” – jak wtedy uzyskać zwrot kaucji jak tego oleju po prostu nie ma?

Jesteśmy kreatywnym narodem, nikogo nie zdziwi pewnie (prócz polityków) jak za jakiś czas usłyszymy o oddawaniu w baniaku oleju, tyle że spożywczego a nie silnikowego. Lub nawet wody. A przepracowany olej silnikowy jak trafiał do kratki ściekowej tak będzie trafiał nadal.

System kaucji za olej ma wejść od 1 stycznia 2021 roku.