Niedawno na Politechnice Warszawskiej wicepremier Mateusz Morawiecki i minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedzieli że za 10 lat w Polsce ma być milion samochodów na prąd a elektryfikacja motoryzacji będzie kołem zamachowym naszej gospodarki.

Czy są to realne założenia? Doświadczenie z silnikami diesla pokazują, że rządzący są w stanie poprzez ulgi i zachęty wygenerować zainteresowanie daną technologią na rynku. Pierwsze oznaki takich zachęt w Polsce już mamy. W województwie zachodniopomorskim, od 1 lipca można wziąć kredyt na preferencyjnych warunkach na zakup samochodu, skutera albo roweru elektrycznego – poinformował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Oczywiście to początek i daleko nam do programów które już są u naszego sąsiada zza Odry. Od maja niemieccy kierowcy dostaną 4 tys. euro premii przy zakupie samochodu napędzanego wyłącznie prądem lub 3 tys. euro przy zakupie samochodu hybrydowego. Dodatkowo nabywcy elektrycznych aut w Niemczech, przez 10 lat nie płacą podatku drogowego. Podobne programy istnieją praktycznie we wszystkich Państwach za naszą zachodnią granicą. We Francji premia na zakup elektrycznego auta wynosi do 6,3 tys. euro. W Wielkiej Brytanii taka premia sięga 5 tys. funtów. W Europie Środkowej ulgi podatkowe dla aut elektrycznych i hybrydowych przyznają Czechy, Rumunia, Słowacja i Węgry.

Wygląda na to, że odwrotu już nie ma. Wszystkie kraje zaczynają aktywnie wspierać tą technologię. Producenci priorytetowo traktują rozwój swojej oferty w tym segmencie. W Polsce póki co ulg nie ma ale niewątpliwie pojawią się. Być może już na jesieni wraz z ogłoszeniem programu rozwoju sieci stacji ładowania aut na prąd, do czego jesteśmy zobligowani unijną dyrektywą.

 

Zobacz link: https://www.mr.gov.pl/strony/aktualnosci/w-drodze-do-elektromobilnosci/